Oto trzej królowie polski, 2 obecnych jeden który już ustępuję ale niesmak pozostaje..
1. Opel Calibra
W sumie, tego samochodu jest mi najbardziej żal, powód jest prosty. Mógł być to tani, ładny, całkiem szybki youngtimer na każda kieszeń. Przecież jeździ całkiem dobrze, w większości silniki są proste i tanie,części dużo i za śmieszne pieniądze, w czasie premiery był to najbardziej opływowy samochód świat, a co najlepsze, dzięki temu potrafił objechać mocniejsze auta , tylko pojawił się pewien problem.. a zwie się on " WIEJSKI TUNING "
Czas w którym ten samochód stał się osiągalny dla młodych ludzi, czyli zrobił się tani, ale cały czas łatwo można było trafić fajny egzemplarz, zbiegł się idealnie z bumem na film " szybcy i wściekli" no i to ten samochód pogrążyło. To co ludzie kupowali za własne pieniądze (to mnie dziwi najbardziej) i dokładali to tych aut, było modne max 2 lata potem już robiło się zwyczajnie "wieśniackie" Te wszystkie chińskie zderzaki, dokładki, z wielkimi wlotami powietrza, te wszechobecne "lambo dorsy",albo te wszystkie chromowane plastiki które można było wszędzie doczepić i naklejki "pokaż cyki dam ci Ciastko " a najgorsze z tego wszystkiego były te spojlery... kurwa przecież one nic nie dawały, jedynie w czym pomagały to robiły za półkę. Sprawdzały się idealnie gdy przyjednałeś pod klub i wszystkie Sebixy, Mariuszki i inne gady mogły postawić piwo na tym sportowym akcencie. Nie mam nic do tuningu, ale po 1 trzeba mieć wyczucie smaku, po 2 tanim kosztem to nic dobrego nie wyszło. I wiem ze są auta które wtedy kosztowały grube tysiące, i teraz sami właściciele się ich wstydzą.. szkoda tylko tego auta
BMW E30/E36
BMW jest o tyle w lepszej sytuacji od Calibry ze nasi mechanicy, artyści rzeźbiarze nie zabierali się za najlepsze i najładniejsze Coupe. Najczęściej kupowali oczywiście sedana, bo "niunia z młodym muszą gdzieś jeździć" Wiec w internecie widać więcej naprawdę pięknych,wymuskanych projektów które są serio godne uwagi.
Oczywiście tak jak w przypadku Calibry, występowały te same przypadki ulepszania, ale plagą są te srebrne dokładki do wszystkiego, na nadkola, na pedały, na drążek zmiany biegów, jeśli wejdziesz na allegro srebrną nakładkę znajdziesz na wszystko.
A no i klasyk, klasyków, emblematy M, nie rozumiem ich fenomenu, one nie zmieniały wyglądu, nie dodawały mocy, nie poprawiały prowadzenia, nic po prosu kurwa nic. Ale każdy szanujący się fan BMW musiał go kupić i nakleić. Ale liczyło się ze jego 316 w gazie ma znaczek M.
A no i jeszcze jedno, te auta przyjeżdżały do Polski w kawałkach, druciarstwo tych samochodów było wszechobecne. Jestem w stanie się założyć ze nie na jednym e36 w Polsce jest spora warstwa szpachli, a i znajdą się modele złożone z 2 aut. W przypadku tego samochodu, rdza i druciarstwo to jego największa wada
Ale te auto staje sie już szanowanym klasykiem, powoli jego schedę przejmuję e39 i e46.
Golf III
Golf padł niestety przez swoje zalety , jest uniwersalny, poprawny, i pożądany. Jest zwyczajnie we wszystkim dobry ale w niczym najlepszy. I za to go ludzie kochają
Golfa każdy zna, każdy go widział, każdy nim jechał i każdy o nim słyszał. Golf tak jak inne VW w Polsce to rzecz święta i porzadana i obowiązkowa , jak pieniądze, miłość, rodzina i obecność w niedziele w kościele. Każdy kiedyś chodź przez minutę myślał o kupnie Golfa, rozważał jego wady i zalety.
Tak jak pisałem Golf III wpadł w spiralę wieś tuningu przez swoją uniwersalność i popyt polaków, Gdy w mieście jeżdżą 2, 3 albo 4 takie same Golfy jak Twój, chcesz swojego odróżnić żeby jak przypadkiem spotkacie się pod hipermarketem dało się go jakoś odróżnić. No i się zaczęło, wszystko co w przypadku 2 poprzednich przypadków,z tym ze z podwójną albo potrójną mocą, bo Golfy były wszechobecne, zresztą dalej są, czasem mam wrażenie ze obudzę się rano a golf będzie koło mnie,
I pewnie dlatego nie przepadam za VW . Podziwiam ich upór, konserwatyzm, i podejście do budowy aut. One jest takie nudę i przewidywalne, I ta nuda najbardziej mi przeszkadza Lubie spokój ale nie zawsze chce mieć to co mają wszyscy, czasem dobrze się wyróżnić. Dziwie się ze golf nie jest najczęściej używanym autem do napadów, przecież w nim najłatwiej było by zgubić pościg, wystarczy pojechać pod hipermarket, zaparkować i czekać. Albo ze policja nie używa ich jako nieoznakowanych radiowozów. To był by iście szatański plan